Najpierw podjechałem dobić troszke powietrza oponkom w serwisie za free.Więc przez miasto jazda,korki itd.Później pojechałem na Ciszyce,Obory,Habdziny,Obórki,Powsin i do Piaseczna przez Kierszek.Troche za kołem jechałem z 12-15km.Wiaterek powiewał dosyć mocna.Sporo w korkach,ale ogólnie zadowolony jestem.Jak po 10dniach nie jazdy nie było tragicznie. Jutro rano ze 2-3pętle zrobie.
Dziś ustawka z Bartkiem.Dosyć mocne tempo kolega zapodawał.Przed Podłęczem problemy z siodłem... Musiało się poluzowac na jarzemku.No cóż jazda na nosku z dosyć wyprostowanymi plecami pozostała.W centrum GK linka od hamulca strzeliła.Wielkie szczęście,ze to nie tył i przy małej prędkości.Coś pechowo.Jeszcze brakuje wmiany dętki.Miałem przeczucie że w oponie ucieka mi powietrze.Ale myliłem się. Kilka stopów było na wyprostowywanie siodła.Choć tak naprawde to był jeden w połowie trasy. Ten wyjazd zaliczam do ciężkiego treningu ponieważ w dodatku wiał wiaterek...
Ciągnęło,ciągnęło i... wyciągnęło na rower.Trasa na powsin,lecz nie byłem zadowolny.Wiatr spory i duuża wilgotność.Zacząłem szybko się pocić.Nie zalezało mi bardzo na jeździe więc wróciłem zaraz do domu.Dużo obawy były że zachoruje.Jednak po 4dniach nie zachorowałem :)
Znowu do Góry powędrowałem,ale postawiłem sobie dosyć wysoką popzeczke mianowicie średnia 30km/h.Pierwsze 20km były bardzo dobre średnia wyszła 31,23km/h.Pojechałem troszke dalej drogą 724 Wilanowska i skręciłem z niej na Podłęcze.Super się jechało odcinek z głównej drogi do wału.Prędkości 32-38km/h,składanie się w zakretach.Super uczucie.Pierwszy stop jak zawsze zaraz za wsią Wólka Dworska.Odrazu wyjąłem Snicersa i telefon aby cyknąć pare fot.Po chwili ruszyłem jechało się dobrze.Podjazd tym razem był słaby.Po wjechaniu na ulice Pijarską w GK widze niezły korek,więc omijam samochody z prawej strony.Sporo czasu tam straciłem.Deszcz zaczął kropić w Sobikowie.Mówie cóż jak będzie padało to staje na jakimś przystanku.Kropiło nadal,więc rozglądałem się za jakimś miejscem na odpoczynek.Stanąłem przed kościołem w Cendrowicach.Jak troszke ustało i w między czasie odpocząłem jechałem dalej bo z czasem słabo się robiło przez ten deszcz.W Julianowie ponownie dużo straciłem,bo trafiłem na pociąg.W Wągrodnie nie stawałem.Stanąłem na dzikim przystanku bo mocno padało.Podczas tego stopu nieźle atakowały mnie komary.Dostałem również informacje,że w Piasecznie słoneczko jest a nie deszcz.No to po chwili ustało i kierowałem się w strone domu.Kręciłem prędkości rzędu 28-35.Przez Piaseczno był taki sobie przejazd.
Ogólnie jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy średnią wyszła mi 30km/h.Tylko szkoda,ze deszcz był bo troche mnie spowolnił.Od GK ochłodziło się i troche gorzej się kręciło.Przez calutką trase wiatr wiał mi w twarz.No ale niezly trening sobie zafundowałem;
Dziś ustawiłem się z lukzem na jazde do Góry Kalwarii.Ruszyliśmy najpierw do sklepu rowerowego w centrum Piaseczna,aby w jego "Madzi" dorzucić troszke powietrza.Ruszyliśmy o 16:10 - same korki.Już na początku wiedziałem,że średnia będzie słaba poprzez te korki :/ Lecieliśmy od Chyliczkowskiej z niezłym tempem utrzymując 32-34km/h aż do Turowic.Gdzie jest straszny odcinek drogi,no ale cóż kręcimy wolniej ale kręcimy. Pierwszego stopa zaliczyliśmy w Wólce Dworskiej na wale.Po chwili dalej kręcimy... Tak dobrze nam się leciało,że nie stawaliśmy na zjedzenie batona tylko podczas jazdy pochłonołem go.Powracaliśmy z Góry przez Sobików,Wągrodno,Gołków.Pożegnaliśmy się na światełkach w Lesznowoli przy MarcPol'u. Jutro dzień bez jazdy,a w czwartek może ustawka kolejna się zobaczy;
Dziś samotna jazda do Czerska wzdłuż Wisły.Do Góry jazda ze średnią 30km/h.W Górze troche zwolniłem,miasto i nieznane drogi.W Czersku odpuściłem sobie szybki zjazd bo nie znałem drogi i troche ludzi było.Po zjeździe szybki stop na zjedzenie Liona.Zmartwiły mnie ciemne chmury.Podjąłem decyzje o krótszym powrocie. W drodze powrotnej dokuczał mi bardzo silny i zimny wiatr boczny.Wkładalem dużo sił.Gdyby nie on średnia wyniosłaby 32-33km/h.Na wyjeździe z Góry rozpędziłem się na zjeździe do 58km/h.Sporo wiecej mogło byc gdyby mi nogi z pedałów nie wypadły i wyprzedzanie na zakrecie. Ogólnie dobra trasa,ktora niedługo powtórze.Wiatr dał mi niezły wycisk.
Dojazd na miejsce podjazdów zajęło mi 28minut i 13,6km - Słomczyn. Podjazdów wykonałem 7 i zjazdów 6. Prędkość średnia wynosi dojazd do Słomczyna i powrót do domu.Podjazd wynosi 400-450m.
Dziś ustawka z Tomkiem.Pojechaliśmy do Góry Kalwarii.Dobrze się jechało o sobie traske przedłużyliśmy o jakieś 12km.Bardzo fajnie i miło się jechało choć wiatr dosyć mocno wiał.Poznałem kawałek podjazdu/zjazdu.Zauważyłem,że na podjazdach byłem dziś słabiutki - trzeba je ćwiczyć. Jutro może coś podobnego.Ale wszytsko zależy od pogody.